Mazovia - Skarżysko

Nie był to dobry maraton w moim wykonaniu, a jeśli chodzi o uzyskane miejsce to była to moja najgorsza Mazovia w tym sezonie. Po starcie ze stadionu szybko przesuwam się na czoło peletonu. Kilka razy wychylałem się także na prowadzenie, ale tylko wtedy gdy już tempo bardziej spadało. Niedługo po starcie, po kilku km, odskoczył od nas Patryk Piasecki i zaczął powiększać przewagę. Trochę się zdziwiłem, że reszta Megowiczów nawet na to nie zareagowała.
Autor: Zbyszek Kowalski
 Na ok. 9 km, w lesie na szybkim łagodnym zjeździe, jakiś patyk uderzył w moje przednie koło, przesunął magnes na szprysze i pozbawił mnie przez to mierzenia prędkości, a także upływającego dystansu.
Po ok. godzinie jazdy, postanowił zaatakować Paweł Baranek. Na jednym chyba z najmocniejszych asfaltowych podjazdów mocno podkręcił tempo i nasza duża kilku dziesięcioosobowa grupa zaczęła się szatkować.Potem był drugi podjazd asfaltowy, a zaraz jeszcze jeden szutrowy. Dla mnie było to o jeden podjazd za dużo. Na prowadzenie wyszedł Paweł Baranek, za nim kilkanaście metrów podążali Radek Rękawek z Radkiem Gołębiewskim, a za nimi kilkadziesiąt metrów jechałem ja z Piotrkiem. Przez chwilę nawet myśleliśmy z Piotrkiem, że uda nam się dogonić obu Radków. Niestety, wjechaliśmy do lasu i tam pojawiło się wielkie błoto, które należało ominąć ścieżką po lewej stronie. Ja się zagapiłem i pojechałam prawą stroną, Piotrek za mną, wpakowaliśmy się w krzaczory, przy okazji zaliczyłem glebę i straciliśmy z oczu obu Radków.

W tym momencie dojechał do nas Sebastian Gołaszewski i przez chwilę jechaliśmy razem do najbliższej wioski. Tam w pewnym momencie kończył się asfalt i zaczynał krótki, stromy szutrowy zjazd. Na końcu owej miejscowości do naszej 3-osobowej grupki dołączył jamnik, który na zjeździe biegł tuż przed moim kołem, tak że nie dało się go wyprzedzić i w pewnym momencie musiałem ostro hamować, żeby go nie rozjechać, zaliczając przy tym delikatną glebę. Chłopaki pojechali, a mnie dogonili Michał Brauliński z Rafałem Smolińskim i przez jakiś czas jechaliśmy razem. Udało nam się nawet dogonić Piotrka i Sebastiana. Nasza grupka się jednak uszczuplała, Michał gdzieś tam został, Rafał skręcił na Mega. Po niedługim czasie pojawiła się u mnie jakaś niemoc, bo odpadłem od Piotrka i Sebastiana, na jednym z terenowych podjazdów, a później odległość do nich już tylko rosła i po ok. 1h40min od startu, trasę maratonu pokonywałem już praktycznie samotnie.

Na ok.10 km przed metą dogonił mnie jeszcze Andrzej Wróbel z Naftokoru, chwilę jechaliśmy razem, jednak zaraz od niego odpadłem jak tylko zjechaliśmy z szutrówki do lasu. Zupełnie jakby mi brakowało sił, chociaż czułem się nieźle i żadnego kryzysu nie miałem. W sumie na metę wjechałem 7 open i 5 w kategorii ze stratą ok. 12 min do zwycięzcy - Pawła Baranka.
Podsumowując: był to tragiczny maraton w moim wykonaniu, a uzyskane miejsca zarówno Open jak i w kat. były najgorszymi w tym sezonie na Mazovii. Na razie winą za to obarczam złe ustawienie siodełka. Przed maratonem zamontowałem nowe i wydaje mi si, że przez swój profil było za nisko.

Wyniki
Giga:
1 Baranek Paweł - Mbike Team Marathon 03:01:32
2 Rękawek Radosław - Kross Racing Team 03:02:30
3 Gołębiewski Radosław - TTC JADE Toruń 03:06:03
4 Truszczyński Piotr - BSA Pro Tour 03:07:59
5 Gołaszewski Sebastian - Kliwer Bike Team 03:11:45
6 Wróbel Andrzej - Naftokor 03:11:47
7 Jusiński Adrian - BSA Pro Tour 03:12:19
8 Skalski Kacper - Wkreceni.Pl Racing Team 03:16:46
9 Ziółkowski Jarosław - Kross Racing Team 03:18:55
10 Kołodziejek Paweł - Kliwer Bike Team 03:23:18

Nowe siodło:
smud-carbon

Komentarze