BM - Piechowice

To był trochę hardcorowy wypad do Piechowic.
Na początku miało go nie być, no ale jak widać był. Zgadaliśmy się we trójkę: Mariusz, Piotrek i ja, że pomimo niedogodności jedziemy.! Wspomniane niedogodności to wyjazd w piątek dopiero po 20:00, noc spędzona w podróży oraz brak noclegu na miejscu.

Na miejsce docieramy przed 4:00 nad ranem, jako tako próbujemy trochę się przespać w samochodzie (słowo przespać to za dużo powiedziane). Po przemęczeniu się tych kilku godzinek w samochodzie, dochodzi w końcu  8:00, czyli pora na śniadanko przedstartowe, później ogarniamy siebie i rowery i około 10:00 ruszamy rozkręcić trochę nogi i przy okazji zapoznać się z końcówką trasy.

Na 15 minut przed jedenastą ustawiam się w sektorze. Koledzy są w pierwszym, ja stoję na początku drugiego. Okazuje się jednak, że tym razem start jest łączny z powodu konieczności przejazdu przez drogę krajową. Pierwsze km to jazda za samochodem organizatora, przejazd przez miasto i w końcu zaczyna się długi łagodny podjazd, na którym zostaje dopiero odpalony pomiar czasu.
foto: Ela Cirocka
foto: BikeLife

Na końcówce pierwszego podjazdu następuje podkręcenie tempa. Początek jedzie mi się ciężko i zostaję w okolicach 15-20msc, jednak sukcesywnie przesuwam się do przodu w okolice 10 miejsca.
Około 15 km zrównuje się z Mariuszem i dalej jedziemy razem. Przez kolejne km jeszcze czasami ktoś do nas dołącza, ktoś odpada, jeden tylko zawodnik (sorry ale nie znam) uciekł nam zjeździe, ale nie na długo.
foto: BikeLife

Jeszcze na pierwszej pętli udało nam się dogonić Tomka Jajonka. Na rozjeździe Mega / Giga dostajemy info, że przed nami na naszym dystansie GIGA jest tylko 2 zawodników. Hmm, jest nieźle.!
Gdzieś pomiędzy 45-50 km podejmuję próbę zerwania Tomka Jajonka. Jest podjazd, na którym tempo nadaje Mariusz, za nim jest Tomek i ja. Widzę że Tomek redukuje przełożenie, podkręcam tempo i wychodzę na prowadzenie. Z Mariuszem odskakujemy Tomkowi na kilkanaście metrów, jednak jeszcze przed końcem podjazdu nasza przewaga zostaje skasowana. Atak nieudany. Znów jedziemy jakiś czas we trójkę.
Po jednym ze zjazdów, druga próba ataku następuje na płaskim odcinku i ku mojemu zdziwieniu kończy się powodzeniem. Tomek zostaje kilka metrów z tyłu a my z Mariuszem lecimy mocno na zmianach aby uzyskać bezpieczną przewagę. Kończymy drugą rundę Giga i wjeżdżamy na odcinek prowadzący już do mety.

Postanawiamy z Mariuszem powalczyć między sobą o 3 miejsce. Efekt jest taki, że na sztywnym podjeździe (po którym następował bardzo długi i szybki szutrowy zjazd) Mariusz odskoczył mi na kilka / kilkanaście metrów i już tej przewagi jego nie skasowałem, ani na wspomnianym późniejszym zjeździe, ani na kolejnym tym razem długim o średnim nachyleniu podjeździe po szutrowej drodze. Później nastąpiło chwilowe wypłaszczenie i Mariusza z traciłem z oczu. Ostatnie kilka km do mety jechałem już troszkę spokojniej, tracąc do Mariusza w ostateczności niemal minutę.
foto: VideoBike.net

Wyścig pomimo całej ekstremy z dojazdem uważam dla siebie za bardzo udany. W końcu za czwartym podejściem do Bike Maratonu  udało mi się ukończyć GIGA i to na normalnym poziomie, bo wcześniej zawsze musiało się COŚ przytrafić. Jedynie Piotrek z naszej ekipy miał dziś pecha: najpierw problem z napędem, później złapana guma. Odkuł się jednak na tomboli, wygrywając bardzo porządny kask.
Po dekoracjach zawijamy się w drogę powrotną. W domu jestem przed 1:00 w nocy. Pora szybko zbierać się na spanie bo dziś już niedziela i Poland Bike w Wyszkowie :-)

foto: Joanna Tomes

Giga:
1 Czarnota Bogdan - Kross Racing Team 2:59:03
2 Alchimowicz Rafał - KTM Racing Team Złoty Stok 3:00:44
3 Marszałek Mariusz - BSA Pro Tour 3:01:16
4 Jusiński Adrian - BSA Pro Tour 3:02:11
5 Jajonek Tomasz - Dobre Sklepy Rowerowe – Author 3:03:53
6 Poroś Dariusz - MTB Votum Team Wrocław 3:08:09
7 Rybczyński Mateusz - Rybczyński S.Oliver MTB Team 3:12:10
8 Jurkowlaniec Mikołaj – TC Felt Chrobry Głogów 3:12:57
9 Górniak Michał - Rybczyński S.Oliver MTB Team 3:15:40
10 Antosz Michał - MTB Votum Team Wrocław 3:16:22

Komentarze