Mistrzostwa Świata w Ornans (FRA) - 81 msc (udział już był sukcesem.!)
Poland Bike - 3 msc w generalce Open (2 w kat. M2 max)
Northtec MTB Zimą - 3 msc w generalce w kat. M2
V Drużynowe MP MTB Amatorów - 3 msc (w składzie z: Piotrek Truszczyński, Kamil Karwat i Łukasz Danielak)
Puchar Polski (Skandia) - 8 msc w generalce (chyba)
Miniony sezon trudno mi jednoznacznie ocenić udany / nieudany.
Starty rozpocząłem od zimowych maratonów Mazovii, gdzie podchodząc z marszu do zawodów zająłem 3 miejsce w klasyfikacji generalnej w swojej kategorii M2. Liczyłem na 1 msc w kategorii, ale brak odpoczynku od treningów przed ostatnimi zawodami sprawił, że zawody w Józefowie były mordęgą.
Treningi jednak procentowały i forma rosła. Na pierwszym Poland Bike w Legionowie byłem 2-gi tuż za Radkiem Rękawkiem. Potem był wyjazd na obóz do Karpacza, kilka mocnych dni treningowych i w miarę udany wyjazd do Francji do Laissac.
Po powrocie sezon rozkręcił się już na dobre. Starty co tydzień, Skandia, Poland Bike i Bike Maraton.
Po zwycięstwach na Poland Bike w Nowym Dworze Mazowieckim i w Wyszkowie oraz drugim miejscu w Długosiodle i Sochaczewie zacząłem liczyć na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej tego cyklu. Niestety ostanie dwa starty potrzebne do generalki na PB zaliczyłem dopiero końcówce sezonu, gdzie moja schyłkowa forma i nieudane starty w Jasienicy i na finale w Wawrze sprawiły że w generalce na PB byłem dopiero 3 za Arturem Mioduszewskim i Mariuszem Marszałkiem.
Było tez kilka startów na Bike Maratonie. raz lepsze, raz gorsze(Wrocław i Zdzieszowice do zapomnienia). Do udanych za to należą te w Piechowicach (4 open na Giga) i w Głuszycy (też 4 open na Giga) co prawda w Głuszycy trochę się pościerałem i byłem w szpitalu na zszywaniu łokcia, ale wypad był udany.
Tak jak w zeszłym sezonie był też cykl Skandii i starty w kategorii licencjonowanych zawodników w rozgrywanym w ramach cyklu Pucharze Polski. Mocna obsada sprawiała że tutaj tradycyjnie pozostawała mi tylko walka o pierwszą 10-tkę Open. Tutaj najlepszy mój start to chyba Gdańsk.
Był też bardzo przyjemny weekend w Sielpii (czasówka i maraton), gdzie jako BSA praktycznie zdominowaliśmy te dwudniowe zawody z cyklu Świętokrzyskiej Ligi Rowerowej.
W ogóle czerwiec był moim najlepszym miesiącem w całym sezonie 2012. Ewidentny szczyt formy.
Lipiec tez nie był zły, przynajmniej na początku. Obóz przygotowawczy w Wiśle zakończony wyjazdem na kolejne zawody zagraniczne do Villabassa we Włoszech. Tym razem 40 miejsce, ale ze startu byłem niezwykle zadowolony. W ostatni weekend lipca udaliśmy się na kolejne zagraniczne zawody do Lovran w Chorwacji. Tutaj dramat. W drodze na maraton podczas noclegu w Czechach zostały skradzione nasze trzy rowery (trzy się uchowały). Niestety mój rower był wśród tych skradzionych. Same zawody też nie były udane. Na użyczonym przez organizatora rowerze zająłem 21 miejsce. (20 miejsce dawało awans na Mistrzostwa Świata). Gorzej być nie mogło, skradziony rower i do tego jako jedyny z ekipy nie uzyskałem awansu. Istna załamka.
Kolejne starty były z różnym skutkiem, ale tendencja była już mocno schyłkowa ze sporadycznymi wyjątkami. Wyjazd w połowie sierpnia do Austrii na zawody UCI MTB Marathon Series w Grazz-Statteg zaowocował w końcu uzyskaniem kwalifikacji na Mistrzostwa Świata (zająłem 20 miejsce). 100 km trasa ponad 3000 metrów przewyższenia i start na moim dotychczasowym treningowym rowerze ze sztywnym widelcem dał mocno w kość. Mięśnie rąk chyba dłużej dochodziły do siebie niż nogi.
Awans na MŚ w końcu był, ale psychicznie mnie to zbyt mocno nie podbudowało. Wcześniejsza strata roweru, w którego naprawdę mocno zainwestowałem oraz konieczność startów na rowerze treningowym mocno mnie dołowały.
W końcu był wyjazd do Francji na MŚ. W sumie był to jedyny w start w sezonie 2012, gdzie startowałem bez żadnego obciążenia psychicznego że coś muszę. Walczyłem tylko o dobry wynik.
(Na Skandii w PP walczyłem minimum o pierwszą dziesiątkę. Na maratonach Poland Bike i Bike Maraton, minimum to pudło. Zagraniczne wyjazdy na cykl UCI MTB Marathon Series to walka o pierwszą 20 (która bezpośrednio dawała kwalifikacje na MŚ) lub o 40-tkę (punkty do klasyfikacji generalnej cyklu, 50-tka - uzyskiwała kwalifikacje)).
Na MŚ w Ornans znałem swoje miejsce w szeregu i po prostu chciałem mieć przyjemność z jazdy i wyścigu. Chociaż miejsce mogłoby być trochę lepsze, ale to może następnym razem ...
Poland Bike - 3 msc w generalce Open (2 w kat. M2 max)
Northtec MTB Zimą - 3 msc w generalce w kat. M2
V Drużynowe MP MTB Amatorów - 3 msc (w składzie z: Piotrek Truszczyński, Kamil Karwat i Łukasz Danielak)
Puchar Polski (Skandia) - 8 msc w generalce (chyba)
Miniony sezon trudno mi jednoznacznie ocenić udany / nieudany.
Starty rozpocząłem od zimowych maratonów Mazovii, gdzie podchodząc z marszu do zawodów zająłem 3 miejsce w klasyfikacji generalnej w swojej kategorii M2. Liczyłem na 1 msc w kategorii, ale brak odpoczynku od treningów przed ostatnimi zawodami sprawił, że zawody w Józefowie były mordęgą.
PB Wyszków / foto. Darek Cedal |
Treningi jednak procentowały i forma rosła. Na pierwszym Poland Bike w Legionowie byłem 2-gi tuż za Radkiem Rękawkiem. Potem był wyjazd na obóz do Karpacza, kilka mocnych dni treningowych i w miarę udany wyjazd do Francji do Laissac.
Po powrocie sezon rozkręcił się już na dobre. Starty co tydzień, Skandia, Poland Bike i Bike Maraton.
Po zwycięstwach na Poland Bike w Nowym Dworze Mazowieckim i w Wyszkowie oraz drugim miejscu w Długosiodle i Sochaczewie zacząłem liczyć na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej tego cyklu. Niestety ostanie dwa starty potrzebne do generalki na PB zaliczyłem dopiero końcówce sezonu, gdzie moja schyłkowa forma i nieudane starty w Jasienicy i na finale w Wawrze sprawiły że w generalce na PB byłem dopiero 3 za Arturem Mioduszewskim i Mariuszem Marszałkiem.
Było tez kilka startów na Bike Maratonie. raz lepsze, raz gorsze(Wrocław i Zdzieszowice do zapomnienia). Do udanych za to należą te w Piechowicach (4 open na Giga) i w Głuszycy (też 4 open na Giga) co prawda w Głuszycy trochę się pościerałem i byłem w szpitalu na zszywaniu łokcia, ale wypad był udany.
Tak jak w zeszłym sezonie był też cykl Skandii i starty w kategorii licencjonowanych zawodników w rozgrywanym w ramach cyklu Pucharze Polski. Mocna obsada sprawiała że tutaj tradycyjnie pozostawała mi tylko walka o pierwszą 10-tkę Open. Tutaj najlepszy mój start to chyba Gdańsk.
Był też bardzo przyjemny weekend w Sielpii (czasówka i maraton), gdzie jako BSA praktycznie zdominowaliśmy te dwudniowe zawody z cyklu Świętokrzyskiej Ligi Rowerowej.
W ogóle czerwiec był moim najlepszym miesiącem w całym sezonie 2012. Ewidentny szczyt formy.
Lipiec tez nie był zły, przynajmniej na początku. Obóz przygotowawczy w Wiśle zakończony wyjazdem na kolejne zawody zagraniczne do Villabassa we Włoszech. Tym razem 40 miejsce, ale ze startu byłem niezwykle zadowolony. W ostatni weekend lipca udaliśmy się na kolejne zagraniczne zawody do Lovran w Chorwacji. Tutaj dramat. W drodze na maraton podczas noclegu w Czechach zostały skradzione nasze trzy rowery (trzy się uchowały). Niestety mój rower był wśród tych skradzionych. Same zawody też nie były udane. Na użyczonym przez organizatora rowerze zająłem 21 miejsce. (20 miejsce dawało awans na Mistrzostwa Świata). Gorzej być nie mogło, skradziony rower i do tego jako jedyny z ekipy nie uzyskałem awansu. Istna załamka.
Kolejne starty były z różnym skutkiem, ale tendencja była już mocno schyłkowa ze sporadycznymi wyjątkami. Wyjazd w połowie sierpnia do Austrii na zawody UCI MTB Marathon Series w Grazz-Statteg zaowocował w końcu uzyskaniem kwalifikacji na Mistrzostwa Świata (zająłem 20 miejsce). 100 km trasa ponad 3000 metrów przewyższenia i start na moim dotychczasowym treningowym rowerze ze sztywnym widelcem dał mocno w kość. Mięśnie rąk chyba dłużej dochodziły do siebie niż nogi.
Awans na MŚ w końcu był, ale psychicznie mnie to zbyt mocno nie podbudowało. Wcześniejsza strata roweru, w którego naprawdę mocno zainwestowałem oraz konieczność startów na rowerze treningowym mocno mnie dołowały.
W końcu był wyjazd do Francji na MŚ. W sumie był to jedyny w start w sezonie 2012, gdzie startowałem bez żadnego obciążenia psychicznego że coś muszę. Walczyłem tylko o dobry wynik.
(Na Skandii w PP walczyłem minimum o pierwszą dziesiątkę. Na maratonach Poland Bike i Bike Maraton, minimum to pudło. Zagraniczne wyjazdy na cykl UCI MTB Marathon Series to walka o pierwszą 20 (która bezpośrednio dawała kwalifikacje na MŚ) lub o 40-tkę (punkty do klasyfikacji generalnej cyklu, 50-tka - uzyskiwała kwalifikacje)).
Na MŚ w Ornans znałem swoje miejsce w szeregu i po prostu chciałem mieć przyjemność z jazdy i wyścigu. Chociaż miejsce mogłoby być trochę lepsze, ale to może następnym razem ...
Łotwa - Jurmala (plaża nad Bałtykiem) / foto: Maratoni.lv |
Komentarze
Prześlij komentarz